wtorek, 8 września 2015

Iluzja trzecia

   Siedziałam na parapecie, ciesząc się z realizowanego planu. Zaciągnęłam się papierosem, czując jak śmiercionośny dym wkrada się powoli do moich płuc i wypełnia je. Popatrzyłam na ludzi przechodzących po moim osiedlu. Wydawali się tacy spokojni. Przypominali mi, że zwykły świat wciąż istnieje. Rozdzwonił się mój telefon. Nie musiałam patrzeć na wyświetlacz, żeby wiedzieć kto dzwoni.
- Dawno się nie odzywałaś- powiedziałam do słuchawki.
- Nie chciałam cię rozpraszać- odezwał się damski głos.- Jak ci idzie?
- Sidła zarzucone. Nie może się ode mnie uwolnić. Twoje wskazówki były bardzo przydatne.
- Nie zapominaj kim on jest i co nam zrobił- poprosiła z nienawiścią. Jeśli chciała podsycić mój gniew to jej się udało.
- Nie bój się. Doprowadzę sprawę do końca.
- Będziesz musiała się posunąć krok dalej. Dasz radę?- spytała, a ja zacisnęłam powieki. Przed oczyma wciąż miałam obraz tamtych wydarzeń, które raz na zawsze zmieniły moje życie. Poczułam silne ukłucie w serce. Wszystko wróciło... Moja rozpacz, niemożność pogodzenia się z losem. Jeśli dotąd myślałam, że pałam do niego silną nienawiścią, to musiała z czasem wygasnąć, ponieważ urosła w jednej sekundzie do olbrzymich rozmiarów, opanowując zarówno ciało jak i umysł. I znowu ta jedna myśl, by go zniszczyć.
- Zapłaci za to co zrobił- syknęłam.
- Świetnie- odetchnęła z ulgą.- Zadzwonię za jakiś czas. Oczywiście trzymam się z dala od Rzeszowa. Nikt nie może wiedzieć, że się znamy.
- Następnym razem usłyszysz jak wkradłam się w życie wielkiego Nikolya Pencheva- powiedziałam na pożegnanie i zakończyłam połączenie. Miała rację. Czas na następny ruch. Zgasiłam papierosa i poszłam się przyszykować. Kolejny punkt planu: pojawić się na meczu.

   Usiadłam niedaleko, ale też nie za blisko boiska. Uważnie obserwowałam swoją ofiarę. Biła od niego niemal chłopięca niewinność oraz radość i zadowolenie z życia. To uderzało we mnie najbardziej. Jednak musiałam działać ostrożnie. Nie mogłam pozwolić sobie na żaden błąd. Cały plan opierał się na tym, by zaciskać powoli sidła, aż do momentu, w którym będzie za późno, by mógł coś zrobić, żeby się z nich uwolnić.
Cieszyłam się, że nie wie o mojej obecności, gdyż policzki, aż mnie piekły od wzrastającego gniewu. Wzięłam kilka uspokajających oddechów. Jeszcze przyjdzie czas na wybuch złości. Ale musiałam z tym poczekać.
Patrzyłam na niego przez cały mecz. Nie trudno było przyznać, że był świetnym zawodnikiem. Nie lubił się mylić. Musiał być najlepszy. Tylko to się dla niego liczyło. Jeszcze nie wiedział, że ja to potrafię wykorzystać przeciwko niemu. Dawał mi duże pole do manewru. Kibice go kochali. Kolejna rzecz, którą zamierzałam zmienić.
Zniszczenie jego byłoby za proste. Pierwsze chciałam zrujnować wszystko, co w życiu było mu drogie, aż w końcu zostanie sam. Zabiorę mu wszystko, tak jak on uczynił to mnie. Potem przyjdzie czas, by posłać go na same dno, z którego nie będzie mógł się podnieść. Uśmiechnęłam się na samą myśl.
Przywołałam resztki silnej woli, by zapanować nad umysłem. Musiałam myśleć trzeźwo. Po skończonym meczu, szłam w kierunku wyjścia, ale tak, aby mógł mnie dostrzec. Wykonałam to perfekcyjnie. Niemal od razu ruszył w moim kierunku, ignorując fanów.
- Nie spodziewałem się ciebie tutaj- przyznał z uwodzicielskim uśmiechem.
- Życie jest pełne niespodzianek- odpowiedziałam, rzucając mu długie spojrzenie spod ciemnych rzęs.
- Może tym razem dasz się zaprosić gdzieś?- spytał z nadzieją.
- Masz pół godziny na wzięcie prysznica- powiedziałam. Na jego twarzy zawitał promienny uśmiech.
- Poczekaj tu, zaraz będę!- niczym błyskawica popędził do szatni. Dokładnie tak jak tego chciałam. Oto był początek jego końca....

                                                                       ***
Tak jak pisałam, tu nie ma miejsca na sentymenty.
Trzymajcie się ciepło
- iluzjonitka

5 komentarzy:

  1. Dlaczego mój kochany Niko??!!
    No ale cóż, zakochałam się w tym cudeńku *.* cały czas ciekawi mnie, co on jej takiego zrobił, że chce go posłać na samo dno...
    Buziaki i weny :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowicie podoba mi się ten rozdział, serio. Jest w nim chyba wszystko, co lubię - tajemniczość, zdecydowanie i zagadkowa rozmówczyni. To przypuszczalnie będzie jakaś poprzednia ofiara Pencheva, z ktorą bogaterka zawiązała sojusz przeciwko Bułgarowi. Ciągle głowię się nad tym, co takiego ten facet z buzią chłopca mógł zrobić, że dziewczyna czuje nienawiść i wstręt do jego osoby. Wykorzystał ją? Tylko, czy aż? Udawał że kocha? Sama nie wiem, te odpowiedzi wydają mi się zbyt banalne jak na tego bloga... No i plan działania - pokonać Nikolaya jego własną bronią? Uda się, skoro wynika z opisów, że Penchev jest bez serca? Kurcze, coraz to bardziej intrygujące! Naprawdę z przyjemnością czytam kolejne części, niecierpliwie czekając na następne. Fajnie przeczytać coś mrocznego, innego, od czasu do czasu :D
    Pozdrawiam, życzę kolejnych świetnych pomysłów! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, ze tej nienawiści jest coraz więcej! To wielki atut tgo bloga, bo nie ma w nim cukierkowości, od której czasem już się rzygać chce. Strasznie mnie ciekawi co się takiego stało w przeszłości i czy cel zostanie osiagnięty.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział *.*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Intrygujące, zastanawiające i odrobinę przerażające. Przerażające dlatego, że nie jestem wstanie sobie wyobrazić, co zrobił Nikołaj, że teraz ona się na nim aż tak odgrywa.
    Pozdrawiam!;)

    OdpowiedzUsuń