- Witam, śniadanie dla najpiękniejszej kobiety w tym mieście- oznajmił z uśmiechem.
- Tylko mieście?- uniosłam wyzywająco brew. Zaśmiał się na moje słowa.
- Jesteś urocza- powiedział i zrobił dwa kroki w moją stronę, zbliżając się do mnie maksymalnie. Bez obaw popatrzyłam w jego czekoladowe końcówki. Nie mogłam się cofnąć choć odparcie tej pokusy było bardzo trudne. Nie mogłam spuścić wzroku, ponieważ to byłaby oznaka słabości. Nie mogłam wyjść ze swojej roli, gdyż groziłoby to wzbudzeniem podejrzliwości. Chłopak wszedł bez zaproszenia do mieszkania i położył jedzenie na stole w kuchni.- Nie powinnaś otwierać komuś tak ubrana- podszedł do mnie i będąc ponownie bardzo blisko, przesunął delikatnie ręką po linii mojej talii.
- Dlaczego?- wzruszyłam ramionami.
- Bo mógłbym trafić do więzienia.
- Tak?- spytałam, a on pokiwał głową. Nachylił się, by szepnąć mi kilka słów na ucho.
- Oszalałbym z zazdrości i musiał się z nim policzyć- złożył krótki pocałunek w zagłębieniu mojej szyi. Drgnęłam pod wpływem tej czynności. Siatkarz omylnie wziął to za omen przeżywanej przeze mnie rokoszy, przyciągnął mnie do siebie i zaczął gwałtownie całować moją twarz. Ponownie przeżywałam tortury. Walczyłam ze sobą, aby go nie odepchnąć. Nie mogłam "współpracować". Doradziła mi bym poszła na całość, żeby się na mnie "nakręcił". Ja nie potrafiłam. Czułam obrzydzenie, gdy jego dłonie były dosłownie wszędzie. Łzy napłynęły mi do oczu. Musiałam go powstrzymać. Zacisnęłam powieki i chwyciłam go za ręce, stanowczo odpychając.
- Nie tędy droga- pokręciłam głowa, przybierając uwodzicielską minę.
- Zapraszam cię dzisiaj do kina- oznajmił, kompletnie nie przejmując się moja odmową.
- Będziesz musiał pójść sam. Już mam plany.
- Jestem pewien, że możesz je zmienić.
- Nie tym razem- przygryzłam wargę.
Gdy wyszedł poczułam ulgę. Pobiegłam do sypialni, walcząc z łzami. Ubrałam się pospiesznie i biegiem ruszyłam do samochodu. Nie mogłam się zmusić do dalszego kroku. Musiałam sobie przypomnieć co zrobił. Musiałam ponownie znaleźć w sobie wściekłość. Musiałam napełnić się siłą, by go ukarać. Pędziłam możliwie jak najszybciej, by znaleźć się w miejscu, w którym wszystko się zaczęło.
Docierając do Kielc ponownie byłam sobą sprzed ponad roku. Ponownie ból rozlał się po całym moim ciele. Ponownie nie mogłam pojąć niesprawiedliwości tego świata. Wszystko wróciło i miałam wrażenie, że wydarzyło się wczoraj. Zatrzymałam się przed cmentarzem, biegnąc na ten jeden grób. Czas przypomnieć sobie dlaczego zdecydowałam się na zemstę.
***
Jedyne co mogę napisać to przepraszam...